Logo
23
12.2015

Kłam, ale mów do mnie ładnie...




...zaśpiewała Kasia Klich i to chyba oddaje wszystko. Lubimy ładne opakowania, ładne słowa, ładnie podaną potrawę. Oko musi się nasycić. Resztę jakoś przełkniemy, nawet jeśli damy się oszwabić.

Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów wypluł nareszcie wyniki ubiegłorocznej akcji - przyglądał się wówczas reklamom przedświątecznych kredytów w 14 bankach, 12 firmach pożyczkowych, 1 pośrednika kredytowego i 1 SKOKu. Znalazł: trudną do odczytania czcionkę oraz brak informacji m.in. o wysokości odsetek do zapłaty i wymaganym zabezpieczeniu. Szału nie ma.

 

 

Kontrola reklam kredytów przedświątecznych trwała od 1 listopada do 15 grudnia biegłego roku, a zatem wyniki kontroli opowiadają o minionym okresie. Niestety, w tym roku reklamy niewiele różnią się od ubiegłorocznych, a wniosków jak nie było tak nie ma. W każdym razie ich nie widać.

 

W ramach kontroli reklam Urząd sprawdził reklamy 14 banków, 12 firm pożyczkowych, 1 pośrednika kredytowego, 1 SKOKu. Urzędnicy analizowali reklamy radiowe, telewizyjne, prasowe oraz zamieszczane w Internecie. Wynik tej krucjaty był z góry do przewidzenia: sprzedawcy kombinują jak mogą, łżą, oszukują, zatajają informacje itd. Urzędnicy grają święcie oburzonych i markują wojnę z nieuczciwymi przedsiębiorcami.

 

Po zakończeniu kontroli UOKiK wszczął 9 postępowań z czego 7 z nich niedawno dobrnęło do końca i zapadły decyzje. Porażające, ale o tym za chwilę. Dwa postępowania wciąż są w toku.

 

UOKiK był bardzo powściągliwy w swych ocenach i badaniach. Mam wrażenie, że urzędnicy podeszli do tematu jak pies do jeża – coś tam wysmarowali, kogoś ukarali bo przecież rok pracy musi zakończyć się jakimś konstruktywnym wnioskiem i niewielką choćby karą finansową by usprawiedliwić setki, jeśli nie tysiące godzin (wszak pracowało przy tym wielu ludzi) na grzebaniu w reklamach, przepisach, regulaminach, ustawach do tego z kalkulatorem w ręku.

 

Naruszenie obowiązku informacyjnego

 

Kontrolerzy zauważyli, że 4 skontrolowane firmy (tylko?) nie informowały o parametrach kredytu czy pożyczki, tj. nie podawały w reklamach stopy oprocentowania kredytu/pożyczki oraz wielkości opłat i prowizji, kwoty odsetek do zapłaty w ciągu całego czasu trwania umowy, a także całkowitego kosztu kredytu/pożyczki i Rocznej Rzeczywistej Stopy Oprocentowania (RRSO). A przecież każdy kredyto- i pożyczkodawca ma ustawowy (Ustawa o kredycie konsumenckim) obowiązek podawania podstawowych danych o reklamowanych produktach kredytowych. Według urzędników, ludzie oglądający reklamy nie otrzymywali niezbędnych informacji do podjęcia świadomej decyzji o skorzystaniu z oferty – tłumacząc z urzędniczego na nasz – zostali oszukani.

 

Nieuczciwe praktyki rynkowe

 

Urząd uznał, że 2 instytucje finansowe nierzetelnie informowały o warunkach, na których można pożyczyć pieniądze. Przykładowo, jeden z banków w reklamie oferował pożyczkę do 150 tysięcy złotych bez zabezpieczeń, a w rzeczywistości klient musiał najpierw przystąpić do oferowanego przez ten bank ubezpieczenia na życie. I to już wtedy gdy chciał pożyczyć co najmniej 50 tysięcy złotych na dłużej niż 60 miesięcy.

 

Inny kontrolowany bank stosujący nieuczciwe praktyki rynkowe, informował m.in. w swoich reklamach, że w przypadku kredytu samochodowego nie pobiera prowizji. Dobre, co? Normalnie tłumy ustawiły się w kolejki, a tymczasem… najpierw prowizja, potem kasa. To jak to jest?

Mało tego, ten sam bank reklamował swój kredyt samochodowy na 0 proc. Też atrakcyjnie, nieprawdaż? Ale i tu był ZONK! Takiego kredytu w ogóle nie było w ofercie banku.

 

I co to kogo obchodzi, zapytacie?

- Efektem wprowadzania w błąd jest podjęcie przez konsumenta decyzji o skorzystaniu z usług danej instytucji finansowej, często na mniej korzystnych warunkach – tłumaczą urzędnicy. I trochę racji w tym jest.

 

Nie raz zapewne złapaliście się na drobne lub mniej drobne oszustwa na cenach towarów w supermarketach. Bierzecie towar z półki, takie np. mleko, które wg. zamieszczonej na półce tabliczki z opisem produktu kosztuje 2 zł (bo jest super promocja). I fajnie, zamiast jednego litra mleka bierzecie dwa, bo taniej. Idziecie do kasy i już nie sprawdzacie co tam mruga na wyświetlaczu bo przecież pamiętacie, że mleko za dwa złote. Tymczasem na paragonie mleko jest nie za 2, ale za 3 zł. I co? Zrobicie awanturę za tę durną złotówkę? Ile osób upomni się o zeta? A nawet jeśli się upomni, to najwyżej sklep mu odda tę złotówkę i po sprawie. A ilu się nie upomni i machnie ręką?

 

Taka sama zasada panuje w bankach. Klient przybiega z ulotką w garści i chce „taki kredyt jak tu jest napisane”, a panienka z okienka mówi: bardzo mi przykro, ale promocja na obniżone oprocentowanie już się skończyła, mogę zaoferować promocję na obniżoną prowizję. Suma summarum, bank wychodzi na swoje, a klient mało nie puści w majtki z radości, że dostał taniej. Gdyby jednak ten uchachany klient chciał poczytać Tabelę Opłat i Prowizji (strasznie nudna ta tabela i taka właśnie ma być, żeby jak najmniej osób miało siłę przez nią przebrnąć), to szybko entuzjazm opadłby mu… aż po kolana. Oto bowiem okazać się może, że promocyjny kredyt kosztuje więcej (sic!) niż ten zwykły, z tabeli, bez promocji. I kto ma kaca?

 

Mała czcionka

 

Mała czcionka to ten sam chwyt co Tabela Opłat i Prowizji. Jeśli akurat przypadkiem masz przy sobie lupę (jak wiadomo, każdy przed wyjściem z domu przypadkiem wkłada lupę do kieszeni) i zadasz sobie trud przeczytania tego maczku to pozostaje jeszcze zrozumieć intencje autora i język, którym włada. Potem już tylko wystarczy to przetłumaczyć na język polski - wersja dla przeciętnego Polaka (wersji akademickiej nie stosujemy), odnieść do obowiązujących przepisów i zastosować w życiu. Proste jak budowa cepa. Przykład?

 

Ze strony internetowej Wonga.com:

***Podany rabat odnosi się do segmentu Wonga Max Programu Korzyści w stosunku do Wonga Start. Szczegóły Programu Korzyści pod linkiemwww.wonga.pl/benefits-program. Warunkiem udzielenia pożyczki jest akceptacja wniosku. Reprezentatywny przykład dla kolejnej Pożyczki Krótkoterminowej. Kwota pożyczki: 1000 zł na 30 dni; roczna stopa procentowa: 0%; odsetki: 0 zł; prowizja: 231,50 zł; całkowita kwota do spłaty: 1231,50 zł; reprezentatywne RRSO: 1159,75%. Reprezentatywny przykład dla kolejnej Pożyczki Ratalnej: Kwota pożyczki: 1000 zł; czas obowiązywania umowy: 2 miesiące; roczna stopa procentowa: 0%; odsetki: 0 zł; prowizja: 266,00 zł; całkowita kwota do spłaty: 1266,00 zł; miesięczna rata: 633,00 zł; reprezentatywne RRSO: 569,10%.

Jakież to oczywiste!

Kontrolując reklamy pożyczek i kredytów, wątpliwości urzędników wzbudził m.in. sposób w jaki jedna z kontrolowanych instytucji finansowych informowała o kosztach kredytu. Chodzi o czas. A właściwie o mało powszechną umiejętność czytania z prędkością światła. Urzędnicy bowiem zauważyli, że czas, w którym wyświetlane były ważne dla konsumenta informacje o stopie oprocentowania kredytu wraz z wyodrębnieniem opłat uwzględnianych w całkowitym koszcie kredytu, całkowitej kwocie do zapłaty, Rocznej Rzeczywistej Stopie Oprocentowania, czasie obowiązywania umowy, wysokości rat i całkowitej kwocie kredytu (ach, jak ja uwielbiam ten urzędniczy porządek!) był nieproporcjonalnie krótki do całego przekazu. Ponadto, te informacje były napisane małą, trudną do odczytania czcionką. Tak małą i tak trudną do odczytania, że nie udało się jej przeczytać.

 

No i bardzo dobrze, że wątpliwości narosły w urzędniczych głowach, czyż nie? Ale czy znacie reklamę, w której czytelne są te dziesiątki wersów maczkiem napisane, w których jakieś cyfry z trudnymi słowami pomiędzy, migają wam na ekranie?

 

Sprawdźmy zatem jakie decyzje i wobec kogo podjęli urzędnicy UOKiK:

 

Aasa Polska w Warszawie - RKR 14/2015 - zaniechanie stosowania kwestionowanej praktyki (piszą tak samo zrozumiale jak te kontrolowane firmy w swoich reklamach). Na stronie internetowej przedsiębiorcy zostanie opublikowana sentencja decyzji Urzędu.

 

Alior Bank w Warszawie – RBG-13/2015 - zaniechanie stosowania kwestionowanej praktyki. Bank listownie poinformuje konsumentów o decyzji UOKiK oraz o możliwości rezygnacji z zawartego ubezpieczenia i zwrotu całości składki ubezpieczeniowej. Na stronie internetowej przedsiębiorcy i w oddziałach banku zostanie umieszczone oświadczenie o wprowadzaniu klientów w błąd. Pożyjemy, zobaczymy.

 

Bank Spółdzielczy w Łukowie – RŁO-10/2015 - zaniechanie stosowania kwestionowanej praktyki. Na stronie internetowej przedsiębiorcy zostanie opublikowana sentencja decyzji Urzędu.

 

Bank Spółdzielczy w Wodzisławiu Śląskim – RKT-15/2015 - zaniechanie stosowania kwestionowanej praktyki. Bank opublikuje sentencję decyzji Urzędu w miesięczniku „Pszowik”.

 

Idea Bank w Warszawie – RKT-17/2015 - zaniechanie stosowania kwestionowanej praktyki. Na stronie internetowej przedsiębiorcy zostanie opublikowana sentencja decyzji Urzędu. Nałożona kara finansowa to 412 960 zł.

 

SKOK im. Stefczyka w Gdyni – RKR-15/2015 - zaniechanie stosowania kwestionowanej praktyki. Na stronie internetowej przedsiębiorcy zostanie opublikowana sentencja decyzji Urzędu.

 

Wonga.pl (to samo co reklamowane Wonga.com) w Warszawie – RKT-16/2015 - zaniechanie stosowania kwestionowanej praktyki. Przedsiębiorca zwróci wszystkim konsumentom, którzy zawarli umowy w okresie emisji kwestionowanych reklam, 10 zł – czyli koszt pierwszej pożyczki. Na stronie internetowej przedsiębiorcy zostanie opublikowana sentencja decyzji Urzędu.

 

Decyzje nie są ostateczne, przysługuje od nich odwołanie do Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

 

Oceniając oferty kredytów czy pożyczek prezentowanych w reklamach pamiętajcie, że niskie oprocentowanie lub brak prowizji nie oznacza, że kredyt będzie tani. Kredyto- i pożyczkodawcy, poza oprocentowaniem, pobierają różne inne opłaty dodatkowe, które sprawiają że koszt kredytu znacznie wzrasta, np. uzależniają udzielenie kredytu od zawarcia umowy ubezpieczenia na życie lub od utraty pracy (nawet gdy klientem jest emeryt), pobierają opłata za obsługę w domu (w Providencie), opłatę za przelew internetowy, za wydruk dokumentów itp.

 

Nie wierzcie w super „promocje”. Żaden bank i żadna pożyczkowa firma nie da wam nic za darmo i z pewnością nie zrezygnuje nawet z części swojego dochodu, żeby zrobić wam przyjemność lub – jak to mówią sprzedawcy pieniędzy – „wyjść naprzeciw waszym oczekiwaniom”. Wskaźnikiem, który w prosty sposób pozwoli ocenić atrakcyjność kredytu jest Roczna Rzeczywista Stopa Oprocentowania, czyli w uproszczeniu, całkowity koszt kredytu ponoszony w ciągu roku. Jeśli zatem ktoś oferuje wam kredyt z RRSO 1200% to znaczy, że zwyczajnie próbuje was dmuchnąć na kasę. Cudów nie ma.

 

Kilka istotnych faktów

 

Zgodnie z ustawą o kredycie konsumenckim, jeżeli instytucja finansowa w reklamie informuje o kosztach kredytu, to musi podać także:

  1. stopę oprocentowania kredytu wraz z wyodrębnieniem opłat uwzględnianych w całkowitym koszcie pożyczki (np. prowizje, opłaty za odbiór rat w domu klienta, koszty przygotowania umowy czy składek ubezpieczeniowych),
  2. całkowitą kwotę kredytu (czyli ile kredytu dostanie konsument),
  3. rzeczywistą roczną stopę oprocentowania – czyli oficjalne, wymagane przepisami, wyliczenie służące konsumentowi do porównania kosztów kredytów oferowanych przez różne instytucje finansowe. Uwzględnia się w nim nie tylko oprocentowanie pożyczanych pieniędzy, lecz także część pozostałych kosztów kredytu (w tym prowizje),
  4. w odpowiednich przypadkach: czas obowiązywania umowy, całkowitą kwotę do zapłaty przez konsumenta oraz wysokość rat,
  5. dane te muszą być czytelne, zrozumiałe i jasne dla konsumenta.

 

Małgorzata Pietkun

o reklamach banków na wesoło czytaj na https://malgorzatapietkun.wordpress.com/2013/10/09/juz-nie-zapomnisz-mnie/

 

Źródło: UOKiK

 

 

Jeśli otrzymałeś pismo w sprawie rzekomego długu, które Cię zaskoczyło, to prawdopodobnie stałeś się ofiarą wyrafinowanego oszustwa dokonywanego przez firmy windykacyjne.

Jeśli otrzymałeś przesyłkę z firmy windykacyjnej, z sądu czy od komornika a nie możesz się zgodzić z faktem istnienia długu, z jego wysokością, lub sprawa jest bardzo stara, to możesz się przed tym obronić korzystając z naszego wsparcia prawnego lub generatora dokumentów.