11.2015
Dlaczego można korzystać z przedawnienia? – nawet starożytni Rzymianie to wiedzieli!
Zgodnie z przepisami „z zastrzeżeniem wyjątków w ustawie przewidzianych, roszczenia majątkowe ulegają przedawnieniu.”, a przedawnienie oznacza że „po upływie terminu przedawnienia ten, przeciwko komu przysługuje roszczenie, może uchylić się od jego zaspokojenia”. Tak w dużym skrócie przedawnienie opisuje art. 117 kodeksu cywilnego.
Co to oznacza dla Jana Kowalskiego? Oznacza to tyle że jeżeli ma jakiś dług sprzed lat, przykładowo. w roku 1999 zaciągnął kredyt gotówkowy w Banku. Kwota kredytu 1.500 zł, spłacił 1.400,00 zł po czym np. pogorszyła się jego sytuacja finansowa – stracił pracę, miał wypadek, zachorował ktoś w rodzinie – generalnie „zdarza się”. Pozostaje mu dług w kwocie 100 złotych. Pan Jan wyjeżdża za granicę do syna i tam pomieszkuje przez kilka lat.
Nikt się nie odzywa, bo taka kwota dla Banku, który pożycza setki tysięcy, nie jest warta zachodu i powiększania kosztów. Bank jednak robi porządki w finansach w 2009 roku i sprzedaje dług Pana Jana firmie windykacyjnej – razem z 1861 „długami”, a że nie przechowuje już dokumentów po tylu latach, to sprzedaje pełen dług czyli kwotę 1.500,00 zł. Bank w momencie sprzedawania długu tworzy zestawienie długów i załącza to do umowy sprzedaży w formie rejestru/zestawienia.
Taki rejestr wygląda następująco – część umowy między GetinBakiem, a firmą KRUK z roku 2014
Jak widać, nikt nie zawraca sobie głowy szczegółami, po prostu sprzedawane są „niewygodne długi” które popsułyby „słupki” w Banku, a Bank tego nie chce.
Firma windykacyjna nagle w roku 2015 kieruje wezwanie do Pana Jana – który wrócił z zagranicy, w pismach jest nazywany „dłużnikiem”, bo w rozmowie w cztery oczy i rozmowie telefonicznej padają w jego stronę różne epitety. Należy zwrócić uwagę, że „Windykatorzy” nie grzeszą kulturą osobistą.