Logo
27
11.2015

Nie odbieraj “Dobrej Wiadomości” z Kruka jeśli nie chcesz kłopotów – cz. 3




W poprzednim artykule [LINK - Cz. 1] oraz (Link-Cz.2) omówiliśmy przykładowe metody działania firmy windykacyjnej – reklama w TVP, pisma „informacyjne” od komornika itp. Teraz odpowiem na pytanie Jakie są główne zadania windykatorów KRUK’a? Ile znaczy dla tej firmy „dobra wola” dłużnika? I dlaczego bezpieczniej jest nie kontaktować się z tą firmą?

Głównym zadaniem Kruka jest zaopiekować się długiem, którego wierzyciel nie potrafi wyegzekwować, ustalić ponad wszelką wątpliwość miejsce pobytu dłużnika (adres do doręczeń), nawiązać z nim kontakt i doprowadzić do uznania długu (wszelkimi sposobami), a na koniec zmusić (tak, zmusić!) do dobrowolnej jego zapłaty, szybszej niż sprawa sądowa i bez konieczności chodzenia po sądach. A jeśli to ostatnie się nie uda, dostarczyć wszelkich brakujących informacji i dowodów pozwalających na skuteczne i szybkie przeprowadzenie sprawy sądowej, a w następstwie egzekucji komorniczej.

Nie łudźmy się, nasza oferta sposobu spłaty długu nie ma dla Kruka większego znaczenia, jedyne co ma dla nich znaczenie to:

– oczekiwania ich klientów,

– oczekiwania samego Kruka,

– siła argumentów jakie sami na siebie dostarczymy,

– informacja, którą przekażemy na temat naszych prawdziwych możliwości finansowych,

oraz demonstracja naszej podatności na manipulacje i naciski.

Gdy odpowiemy na list “dobra wiadomość” odpisując lub dzwoniąc na bezpłatną linię Kruka, już w tym momencie wykazujemy, że jesteśmy podatni na ich manipulacje. Wtedy cały know-how Kruka, ich możliwości organizacyjne i bezwzględność zostaną zaangażowane byśmy potwierdzili swoją tożsamość (rozmowy telefoniczne są nagrywane i jest przewidziany proces weryfikacji tych rozmów), przyznali że jesteśmy dłużnikiem (uznanie długu), ujawnili swój profil psychologiczny, rzeczywiste możliwości finansowe i zaczęli płacić w sposób, w jaki Kruk sobie założył.

W tym celu w stosunku do ludzi naiwnych skuszonych reklamą, przestraszonych lub namówionych listownie, którzy się odezwą, zostaną zastosowane przeróżne środki perswazji. I tyczy się to tylko takich osób, bo jak napisałem już wcześniej w stosunku do prawdziwego czy rzekomego dłużnika, który unika kontaktu, windykatorzy z Kruka są bezradni. Tak samo jak wierzyciel, który zdesperowany nieskutecznością swojego roszczenia  i brakiem możliwości prawnych zdecydował się zapłacić dodatkowe pieniądze Krukowi za zajęcie się sprawą.

I tu w ramach dygresji dwa słowa o tym jak wygląda umowa Kruka z klientem. Otóż są trzy możliwości: reprezentowanie interesów wierzyciela przez Kruka w kwestii odzyskiwania długów lub długu, za określoną z góry zapłatę; reprezentowanie interesów  wierzyciela przez Kruka za tzw. success fee (prowizję) od skutecznego odzyskanego długu; zakup od klienta trudnego długu (tzw. przelew wierzytelności, do którego zazwyczaj nie potrzeba zgody dłużnika) za część kwoty długu (czasem 50%, czasem 20% a czasem 5 i mniej – w zależności od stopnia trudności jego wyegzekwowania) i wejście w prawa wierzyciela. W tym ostatnim przypadku po prostu Kruk staje się wierzycielem i tylko od Kruka zależy jak mocno zechce nas wycisnąć, i jakie dodatkowe koszty zechce ponieść gdyż wszystko co wyegzekwuje ponad zapłacony procent, jest dla niego.

Mamy więc na początek naciski miękkie. Najpierw dedykowane do wszystkich tych mądrych dłużników, którzy się jeszcze Krukowi nie ujawnili, których miejsca pobytu Kruk nie zna i którzy albo nie odbierają niebezpiecznych telefonów, albo absolutnie odmawiają jakiejkolwiek weryfikacji swoich danych przez telefon i nie podejmują dyskusji. Z takim dłużnikiem Kruk niezbyt może cokolwiek zrobić, a na pewno jest bezradny w sprawie odzyskania, bądź wyciągnięcia od niego pieniędzy. Dlatego właśnie Kruk tak wiele pieniędzy inwestuje, po to by go odpowiednio zmanipulować i przekonać do nawiązania kontaktu. Zarzuca więc sieć, wychodząc z założenia, że lepiej obciążyć setki tysięcy takich złych długów kwotą po kilka groszy na każdy z nich i pewną część odzyskać, niż nie odzyskać żadnego. Stąd właśnie biorą się pieniądze na spoty reklamowe mające przekonać dłużników, żeby zareagowali na dobre wiadomości od Kruka i zadzwonili do Dobrych Ludzi, by w końcu (co za ulga) pozbyć się kłopotliwego długu. A dlaczego kłopotliwego? Bo wcześniej dłużnik otrzymał kilka specjalnie wyglądających listów, które miały go zdenerwować, narobić wstydu przed sąsiadami, wywołać awantury w domu gdyż kobieta lub jej mąż “mają tego dość”.

Tak to wygląda – przykładowo:

 

 

Zauważcie, że Kruk minimalizuje koszty przesyłek i listów “Dobra Wiadomość” i nie wysyła ich pocztą poleconą. Nie ma bowiem pewności co do adresu dłużnika i nie wie czy on tam przebywa, oraz czy wiadomość odbierze. Zakłada jednak, że część listów dochodzi do adresata wywołując zamierzony efekt konsternacji i poruszenia. W ślad za listem idzie reklama perswadująca i dobry przykład w jakimś serialu typu “Samo Życie” – „Ojciec Mateusz”

Wkręt pierwszej wody.

Czy to jest skuteczne? Bardzo. Sam Kruk chwali się na swojej stronie, że w 2011 roku, a więc zaraz po pierwszej wielkiej kampanii reklamowo-perswazyjnej w TVP skierowanej do dłużników (“W Kruku też pracują ludzie”), przychody firmy wzrosły o 67%, zysk na działalności operacyjnej o 125%, a zysk netto o 84% w stosunku do roku 2010.

A oto przykładowe obroty tej firmy – które sama opublikowała w Internecie. 

 

I nie ma się co dziwić, bowiem gdy zmanipulowany dłużnik się ujawni Kruk ćwiczy na nim kolejny etap swojego skutecznego know-how.

Najpierw grzeczne, ale uporczywe nękanie telefonami, celem uzyskania jak największej ilości informacji, wytworzenia dowodów uznania długu i nakłonienia do zapłacenia jak najwięcej, jak najszybciej, na warunkach jak najbardziej korzystnych dla Kruka. Jeśli dłużnik jest oporny to telefony są coraz bardziej natarczywe i w coraz to bardziej kłopotliwych porach: między 7.00 a 8.00 rano, gdy człowiek się spieszy do pracy, zaprowadzić dzieci do szkoły, emeryt do sklepu, a bezrobotny śpi – aby jak najmniej uważnie słuchał i godził się na wszystko; w środku dnia, gdy człowiek jest w pracy, by czuł się jak najbardziej zakłopotany musieć rozmawiać o swoich długach przy obcych i współpracownikach, co ma tylko przyspieszyć jego zgodę z obawy przed kolejnymi telefonami do pracy (a jeśli przyznał się gdzie pracuje jest załatwiony); wieczorem gdy pragnie spokoju, jest przy rodzinie i telefony stają się kłopotliwe ze względu na współmałżonka, dzieci, wnuki, bliskich znajomych (np. w sobotę wieczorem) – gdy się zgodzi i będzie płacił, telefony przecież się skończą.

Równolegle pojawia się nowa korespondencja listem poleconym, wszak już ujawnił w nagranej rozmowie gdzie mieszka, na którą ma odpowiednio zareagować ale przede wszystkim, której odebranie ma poświadczyć własnoręcznym podpisem. Ten dla sądu jest najważniejszy. Czasem są to listy niewiele znaczące ze względu na treść, czasem jest to pisemne potwierdzenie długu wymagające odesłania (które wcale tak nie musi się nazywać), a nigdy nie wiadomo czy kolejny list nie będzie przedsądowym wezwaniem do zapłaty. I to bez względu na to co nam się wydaje, że ustaliliśmy telefonicznie – wszak to oni nagrywają rozmowy, a nie my.

Gdy nie płacimy lub przestaliśmy reagować – czego przecież Kruk chce, może pojawić się osobiście któryś z jego windykatorów, który ma za zadanie nas zmusić do podpisania czegoś czego jeszcze nie podpisaliśmy, być może do zapłaty czegokolwiek, ale przede wszystkim naprzykrzać się nam, narobić wstydu wśród sąsiadów i denerwować rodzinę.

Gdy to nie pomoże to rychło się okaże, że firma Kruk z dłużnikiem nie ma zamiaru się patyczkować i guzik ją obchodzą jego prawdziwe problemy, trudna sytuacja bytowa czy osobista.

Jeśli dłużnik nie będzie płacić tyle ile chce windykator w tym momencie uruchamiana jest standardowa procedura, często poprzedzona okresem względnego spokoju, by człowiek jak najmniej się spodziewał.

1. Ostateczne wezwanie do zapłaty z terminem 30 dni  (groźba sądem).

2. Sprawa w postępowaniu upominawczym ok. 1 miesiąca (czasem krócej w zależności od natłoku spraw)

3. Kolejne dwa tygodnie i sprawa trafia do komornika, a ten ma do 30 dni na podjęcie egzekucji – w praktyce ok 7 dni, bo Kruk to wielki partner i należy o niego dbać.

Tak to działa w praktyce od wielu lat i nie tylko w firmie KRUK, ale również w innych tego typu. Jak dalej postępuje ta firma i jej podobne, opiszemy w następnym, ostatnim już artykule z tej serii. Jeżeli jesteś zainteresowany wstępem do tej serii to polecamy Część 1  oraz Część 2

Jeżeli otrzymałeś nakaz zapłaty lub jakiekolwiek inne pismo od firmy KRUK lub innej jej podobnej to ZAPYTAJ PRAWNIKA, ZLEĆ MECENASOWI OBRONĘ lub najzwyczajniej ANULUJ SOBIE DŁUG.

 



25
11.2015

Nie odbieraj “Dobrej Wiadomości” z Kruka jeśli nie chcesz kłopotów – cz. 2




W poprzednim artykule - Część 1 - przedstawiliśmy Wam – wstępnie, działania firmy windykacyjnej na przykładzie Kampanii firmy KRUK z 2010 roku. Teraz odpowiem na pytanie które było zadane na końcu poprzedniego artykułu „Na czym dokładnie polega ten system? Czemu Kruk decyduje się wydać koszmarne pieniądze na reklamy w prime time TVP, lub innej ogólnokrajowej stacji?”

Przybliżę temat:

Otóż gdy fakt istnienia długu nie ulega wątpliwości, dług ten jest znaczący lub dobrze zabezpieczony, a miejsce pobytu dłużnika znane, wtedy windykator nie ma niemal już nic do roboty.

Z takim długiem każdy głupi może pójść do sądu, by w miarę szybkim postępowaniu nakazowym uzyskać wyrok, a po jego uprawomocnieniu (przy niewątpliwym długu, ew. gdy zarzutów nie ma lub są niewątpliwie nieskuteczne) przekazać sprawę komornikowi, który dokona egzekucji z majątku dłużnika.

Tu czasem pojawi się problem z ustaleniem majątku, więc bywa tak, że gdy komornik jest mało skuteczny, a sądowe ustalenie majątku niewiele daje, w tej sytuacji może pojawiać się biuro detektywistyczne (np. Raven) mające ten majątek znaleźć.

Pojawiają się również komornicy, którzy wysyłają pisma „informacyjne” – a gdzie w normalnej sytuacji powinni zawiadamiać  dłużnika m.in. kto jest wierzycielem, wskazać  tytuł wykonawczy, oraz go doręczyć dołączając pouczenia (tzw. Zawiadomienie o wszczęciu egzekucji). Niektórzy jednak wysyłają „coś” takiego, pod czym nawet Komornik nie chce się podpisać.

Główny biznes Kruka i innych windykatorów polega jednak na czymś innym.

Czytaj więcej ...

25
11.2015

Dlaczego można korzystać z przedawnienia? – nawet starożytni Rzymianie to wiedzieli!




Zgodnie z przepisami „z zastrzeżeniem wyjątków w ustawie przewidzianych, roszczenia majątkowe ulegają przedawnieniu.”, a przedawnienie oznacza że „po upływie terminu przedawnienia ten, przeciwko komu przysługuje roszczenie, może uchylić się od jego zaspokojenia”. Tak w dużym skrócie przedawnienie opisuje art. 117 kodeksu cywilnego.

Co to oznacza dla Jana Kowalskiego? Oznacza to tyle że jeżeli ma jakiś dług sprzed lat, przykładowo. w roku 1999 zaciągnął kredyt gotówkowy w Banku. Kwota kredytu 1.500 zł, spłacił 1.400,00 zł po czym np. pogorszyła się jego sytuacja finansowa – stracił pracę, miał wypadek, zachorował ktoś w rodzinie – generalnie „zdarza się”. Pozostaje mu dług w kwocie 100 złotych. Pan Jan wyjeżdża za granicę do syna i tam pomieszkuje przez kilka lat.

Nikt się nie odzywa, bo taka kwota dla Banku, który pożycza setki tysięcy, nie jest warta zachodu i powiększania kosztów. Bank jednak robi porządki w finansach w 2009 roku i sprzedaje dług Pana Jana firmie windykacyjnej – razem z 1861 „długami”, a że nie przechowuje już dokumentów po tylu latach, to sprzedaje pełen dług czyli kwotę 1.500,00 zł. Bank w momencie sprzedawania długu tworzy zestawienie długów i załącza to do umowy sprzedaży w formie rejestru/zestawienia.

Taki rejestr wygląda następująco – część umowy między GetinBakiem, a firmą KRUK z roku 2014

Jak widać, nikt nie zawraca sobie głowy szczegółami, po prostu sprzedawane są „niewygodne długi” które popsułyby „słupki” w Banku, a Bank tego nie chce.

Firma windykacyjna nagle w roku 2015 kieruje wezwanie do Pana Jana – który wrócił z zagranicy, w pismach jest nazywany „dłużnikiem”, bo w rozmowie w cztery oczy i rozmowie telefonicznej padają w jego stronę różne epitety. Należy zwrócić uwagę, że „Windykatorzy” nie grzeszą kulturą osobistą.

 

Czytaj więcej ...

25
11.2015

Przedawnienie - co to właściwie jest ?




CO TO JEST PRZEDAWNIENIE DŁUGU ?

Jest to możliwość uchylenia się przez dłużnika od zaspokojenia konkretnego roszczenia po upływie określonego prawem terminu. Przedawnienie służy stabilizacji obrotu prawnego poprzez brak skutecznej możliwości dochodzenia roszczeń na drodze sądowej po upływie określonego czasu.

Upływ terminu przedawnienia rozwiązuje spór pomiędzy wierzycielem, który nie dbał o swoje interesy, a dłużnikiem dla którego obowiązek spełnienia roszczenia staje się zbyt uciążliwy po pewnym czasie, albo który nawet wykonał swoje zobowiązanie, lecz na skutek upływu czasu nie potrafi tego udowodnić. Dodatkowo przedawnienie służy interesom obrotu gospodarczego, pozbawiając skutecznej ochrony wierzyciela, który wskutek upływu czasu nie potrafi już udowodnić swojej wierzytelności. Przedawnienie roszczeń realizuje jedną z głównych zasad prawa cywilnego, iż ochrony sądowej należy udzielać tylko tym roszczeniom, które są lub mogą być efektywnie wykonywane.

Przykład. W 1995 roku zaciągnięto kredyt na zakup roweru z okazji komunii dla bratanka – 3 lata harmonogramu spłat, raty uregulowane terminowo, kredyt jest spłacony. W 2015 roku otrzymujemy pozew o zapłatę, nie mamy dowodów zapłaty rat, jednak podnosimy zarzut przedawnienia roszczenia i sprawa jest przez nas wygrana.

W zależności od roszczenia (długu, zobowiązania itp.); termin ten jest inny o czym na samym końcu.

 

ZASADY OGÓLNE PRZEDAWNIENIA

Zgodnie z ogólną zasadą wynikającą z przepisów Kodeksu cywilnego bieg przedawnienia rozpoczyna się od dnia, w którym roszczenie stało się wymagalne tzn. od dnia, w którym wierzyciel może skutecznie żądać od dłużnika spełnienia świadczenia.

Przykład. termin płatności faktury, raty kredytu, roszczenie o odszkodowanie itp.

Wiele roszczeń ma różne od siebie terminy przedawnienia. Jednak mają jedną wspólną cechę, nie ma prawnej możliwości przedłużenia terminu przedawnienia - art. 119 kodeksu Cywilnego.

Przykład. Rata pożyczki przedawnia się po 3 latach, nawet jeżeli strony ustaliły termin dłuższy na 4 lata

 

ZAWIESZENIE BIEGU PRZEDAWNIENIA

Nie wszystkie terminy przedawnienia biegną od razu. Ustawodawca wymienia pewne sytuacje, w których termin przedawnienia nie rozpoczyna swojego biegu, a jak już jest rozpoczęty to zostaje zawieszony – art. 121 Kodeksu cywilnego.

Czytaj więcej ...

25
11.2015

Co zrobić gdy bank upadnie?




Co zrobić gdy bank zbankrutuje? Jak i gdzie odzyskać pieniądze? Czy spłacać kredyt?

 

 

Upadłość banku komercyjnego nie jest powodem ani do śmiechu, ani do radości. Upadłość banku spółdzielczego jest jeszcze poważniejsza ponieważ niesie konsekwencje także dla osób, które są członkami, nie tylko klientami takiego banku. Z czym to się wiąże?

 

Członkowie banków spółdzielczych, to po prostu członkowie szczególnej spółdzielni działającej na podstawie Ustawy o funkcjonowaniu banków spółdzielczych, ich zrzeszaniu się i bankach zrzeszających (tutaj).
Ich prawa i obowiązki to m.in.:

  • wpłata wpisowego i udziałów,
  • stosowanie się do postanowień statutu, regulaminu i uchwał zarządu banku,
  • uczestniczenie w pokrywaniu strat banku do wysokości zadeklarowanych udziałów,
  • dbałość o wykonywanie zadań statutowych i zapobieganie działań na szkodę banku

 

To oczywiście oznacza, że udziałowcy Spółdzielczego Banku Rzemiosła i Rolnictw (SK Bank) w Wołominie nie będą mogli liczyć na odzyskanie wpłaconych udziałów.

 

Jak odzyskać pieniądze z lokaty?

 

Upadłość banku to także nerwy i straty dla klientów. Za zwrot wpłaconych do banku pieniędzy odpowiada Bankowy Fundusz Gwarancyjny (BFG), który w ciągu 20 dni od daty ogłoszenia upadłości banku przez sąd, wypłaci wszystkie wkłady do wysokości 100.000 euro w przeliczeniu na złote. Oznacza to, że ten, kto złożył w upadłym banku lokaty na łączną kwotę przekraczającą tę kwotę, otrzyma 100.000 euro, a wszystko co jest ponad tę kwotę, dostanie tylko w określonym przez BFG procencie. Więcej o wypłatach z BFG dla klientów SK Banku tutaj.

 

Czytaj więcej ...

23
11.2015

EPU? Co to jest?!?




Często Użytkownicy zadają nam pytania o e-Sąd w Lublinie. Odpowiadamy na te najczęstsze.

Co to jest EPU?

Elektroniczne Postępowanie Upominawcze (tzw. EPU) to tryb rozpoznania roszczeń z wykorzystaniem systemu teleinformatycznego. Inaczej mówiąc, to Sąd Rejonowy Lublin – Zachód w Lublinie, Wydział VI Cywilny, który prowadzi sprawy sądowe w formie plików w specjalnym systemie sporządzonym specjalnie dla niego. Nie ma żadnych akt, wydruki generowane są automatycznie i wysyłane. Nikt tego nie podpisuje. Całe postępowanie jest wirtualne, czasami zdarza się, że osoba, która wydaje nakaz zapłaty, nie czyta pozwu, nie sprawdza praktycznie niczego, jedynie „klika” i za jednym razem wydaje około kilku tysięcy orzeczeń.

Dlaczego nikt nie czyta pozwu, nie bada stanu faktycznego?

Należy podkreślić, iż całe postępowanie przed sądem odbywa się wirtualnie z wykorzystaniem jedynie oświadczenia strony (tzw. Powoda, takiego jak np. firmy windykacyjne), który kieruje przeciwko konkretnej innej osobie (tzw. Pozwanemu) pismo o zapłatę konkretnej należności (np. za prąd, czynsz, wodę, telefon czy gaz). Warto dodać, że do złożenia przeciwko komuś takiego pozwu w e-sądzie, wystarczy w kilku zdaniach napisać, że dana osoba winna jest mu pieniądze. Nie trzeba, a nawet nie można, załączyć żadnych dowodów, bo system informatyczny EPU tego nie przewiduje, a to dlatego, że elektroniczny sąd nie bada dowodów. Ustawodawca stworzył ten Sąd oraz ten tryb – elektroniczny, aby odciążyć inne Sądy w Polsce. Łącznie w Polsce wydano 4 miliony nakazów zapłaty, z czego 2 miliony przypadają e-sądowi (Sąd Rejonowy Lublin – Zachód w Lublinie) i 2 miliony przypadają pozostałym Sądom w Polsce (363 Sądy Rejonowe i Okręgowe). Zatem na każdy Sąd w Polsce przypada średnio około 5,5 tys. nakazów zapłaty w danym roku. E-Sąd wydaje średnio około 5,5 tys. nakazów zapłaty dziennie nawet w dni wolne od pracy!!!!!! Czyli około 684 orzeczeń na godzinę – nawet w trakcie niedzielnego obiadu i świąt. Nie miejmy zatem złudzeń, że ktokolwiek czyta pozwy, ponieważ nikt nie jest w stanie tego zrobić, jedynie losowe wybiórcze sprawdzenia powodują, że pozwy są wysyłane do „zwykłych” Sądów.

Stąd też wiele firm windykacyjnych od początku jego działania skupowały długi i za jego pomocą masowo dochodzi wierzytelności. Często zdarza się, że w ten sposób upominają się o zadłużenia przedawnione, a nawet takie, których nigdy nie istniały, niektóre nieuczciwych przedsiębiorców. W praktyce zdarzało się również, iż firma windykacyjna nawet kilkukrotnie żądał spłaty tego samego długu od jednego dłużnika.

Co to jest nakaz zapłaty w EPU?

Nakaz zapłaty wydany w Elektronicznym Postępowaniu Upominawczym to wyrok/orzeczenie sądowe, które zostało wydane bez Twojego udziału na tzw. posiedzeniu niejawnym w formie wirtualnej. Co istotne orzeczenie to jest wydawane na podstawie twierdzeń jednej strony tzn. Powoda. Należy pamiętać, iż od takiego nakazu zapłaty trzeba się odwołać, jeśli uważamy, iż takie zobowiązanie nie istniało, nie zgadza się jego wysokość, bądź jest przedawnione, najlepiej w formie pisemnej wysyłając stosowne pismo nazywane Sprzeciwem do Sądu Rejonowego Lublin – Zachód w Lublinie, gdzie ma siedzibę e-sąd. Jeśli tego nie uczynimy, to w ciągu 14 dni wyrok ten uzyska swoją prawomocność i będzie mógł być egzekwowany przez komornika.

Co zrobić jak dostaniesz nakaz zapłaty z EPU?

Dostałeś z e-sądu (Sąd Rejonowy w Lublinie) nakaz zapłaty wydany w Elektronicznym Postępowaniu Upominawczym, który został Ci doręczony w formie papierowej? Po pierwsze zweryfikuj, czy to jest nakaz zapłaty – wzór nakazu zapłaty z zaznaczonym indywidualnym kodem:

Czytaj więcej ...

23
11.2015

Nie odbieraj “Dobrej Wiadomości” z Kruka jeśli nie chcesz kłopotów – cz. 1




Jeśli widzimy spot reklamowy firmy windykacyjnej Kruk SA, ocieplający jej wizerunek i przekonywujący, że list od nich to dla nas “dobra wiadomość”, bo pozwala odzyskać kontrolę nad swoimi finansami, nie dajmy się nabrać. Ta firma nie żyje z naszego dobrego samopoczucia, ale ze skuteczności odzyskiwania długów wszelkimi sposobami i zgodnie z ofertą kierowaną do swoich potencjalnych klientów, którą określa na swoich stronach w niniejszy sposób: „Działania windykacyjne mają na celu odzyskanie należności w maksymalnie krótkim okresie przy wykorzystaniu najbardziej efektywnych narzędzi dla danej kategorii wierzytelności.” 

Podobną manipulację dokonuje firma ULTIMO w swoich reklamach:

Zauważmy, że żadna z tych dwóch wielkich firm windykacyjnych nie przedstawia czym ona się zajmuje tak naprawdę, że mają zadanie wycisnąć jak cytrynę delikwenta wszelkimi sposobami na zlecenie (coraz rzadsze) lub by uzyskać maksymalny zarobek na zakupionym właśnie przedawnionym, nieudokumentowanym i często mocno wątpliwym długu odkupionym za kilka procent od jakiejś wielkiej instytucji finansowej, energetycznej, przewozowej czy operatora telefonicznego. Gdzie tam, będą się ubierać za to w dobrych wujków ratujących nas z jakichś obietywnych opresji (tak jak mafia oferowała restauratorom ochronę przed "obiektywnymi" problemami) przed którymi nie uchronimy się sami inaczej niż wpuszczając pasożyta do własnego portfela. Ba, będą pozorować, że wystarczy, iż nazwą nas dłużnikiem, a już nim na pewno jesteśmy (tymczasem "rzekome niepłacenie długów" jest często w rzeczywistości "rozsądnym niepłaceniem haraczu").

Zresztą nawet jeśli byśmy mieli długi - to trzeba uważać, by ich nie pomnożyć idąc na skróty i ufając instytucji, którą stać na kosztowne reklamy w TV przekonywujące jacy oni są dobrzy, serdeczni i uczynni, a jacy My frajerzy. Nigdy im nie ufajmy i nie róbmy tego, czego reklamodawcy oczekują.

Dopóki to My decydujemy o tym w jakim tempie i na miarę jakich możliwości regulujemy swoje długi, to do tego czasu kontrolujemy swoje finanse. Gdy decyzję podejmuje za nas windykator, sąd lub komornik tracimy całą kontrolę i tym samym stajemy się bezwolnym przedmiotem postępowania windykacyjnego, sądowego lub egzekucyjnego. 

Statystyki wskazują, że blisko 80% długów jakie posiadają Polacy nie wynika z ich złej woli, czy też niechęci do spłacania długów, ale postępującej zapaści finansowej i z tzw. spirali zadłużenia, w którą wpadamy. 

Rynek windykacyjny jest potężny, bo jak wynika z danych o podaży pieniądza publikowanych przez NBP, zadłużenie gospodarstw domowych w samych kredytach bankowych przekracza 560,4 mld zł. Część z tych długów nie jest spłacana i przekazywana właśnie takim firmom jak Grupa Kruk SA. Do tego dochodzą zadłużenia w pozabankowych instytucjach finansowych, w firmach telekomunikacyjnych, energetycznych (światło, gaz) oraz u różnego rodzaju hochsztaplerów mających nam teoretycznie pomóc właśnie w spłacaniu długów. 

Niektórzy windykatorzy ubijają przy tym podwójny interes. Przypomina mi się wizytówka jednego z pracowników dużej firmy windykacyjnej, na której z jednej strony występował jako windykator, a z drugiej jako przedstawiciel firmy pożyczkowej. Osobnik celował głównie w starszych ludzi, którym oferował szybką pożyczkę na spłatę długu, w którego imieniu windykował. Ubijał w ten sposób podwójny interes, gdyż zapewniał sobie wynagrodzenie jako skuteczny windykator i prowizję jako niemniej skuteczny sprzedawca pożyczki. Haczyk był w tym taki, że dług uregulowany był w postępowaniu przedsądowym ale na warunkach wcale nie mniejszych niż gdyby był orzeczony sądownie, bo na warunkach windykatora, za to nowy dług zaciągnięty był już na nowych warunkach, na o wiele większy procent. 

Oto jedna z firm oferujących takie “kompleksowe” usługi:

 

Czytaj więcej ...