02.2016
Firma windykacyjna nęka Cię SMS-ami? Wywalcz za to odszkodowanie
Przykład, który prezentujemy jest rozszerzeniem ale i ilustracją naszych wcześniejszych informacji o możliwości dochodzenia zadośćuczynienia od firm windykacyjnych za nękanie - które, o czym rzadko kto wie, jest przestępstwem:
https://anuluj-dlug.pl/blog/post/telefon-od-windykatora-co-robic
Oprócz bombardowania podstępnymi telefonami, sprytnie zmanipulowanymi listami i nachodzenia przez windykatorów (o czym w linkach powyżej) bardzo częstym sposobem nękania są SMS-y które mają przestraszyć, spowodować poczucie zagrożenia, niepewności, sprawić wrażenie wciąż narastającego zadłużenia i doprowadzić poprzez zdenerwowanie, zniecierpliwienie albo pod naciskami domowników do nawiązania kontaktu z firmą windykacyjną. Gdy się temu poddasz, odpowiesz SMS, zatelefonujesz już prawie Cię mają! Specjalnie wyszkoleni ludzie najpierw zrobią wszystko by potwierdzić Twoją tożsamość (bo wcześniej nie są pewni kto używa tego numeru telefonu), następnie postaraja się potwierdzić Twoje miejsce zamieszkania (by móc wysłać nękaczy osobiście w poważniejszych sprawach albo po prostu poprzez e-sąd ustrzelić Cię nakazem zapłaty - przed którym 95% ofiar nie umie się bronić) a najlepiej doprowadzić do uznania przez Ciebie nieistniejącego, zawyżonego lub przeterminowanego długu - przez co stanie się wymagalny. Dlatego nie reaguj tak jak oni chcą tylko zareaguj tak jak piszemy na końcu tego artykułu - przez co nie tylko się odczepią ale jeszcze być może będą musieli Ci zapłacić odszkodowanie.
Zapewniamy, że takiego działania jak zaproponujemy nie spodziewają się Firmy windykacyjne korzystające ze specjalnych ośrodków komputerowych, systemów wysyłki, serwerów i skryptów o wybpróbowanej oraz przetestowanej NAJWYŻSZEJ SKUTECZNOŚCI nękania choć najtańszej, bo prosto na komórkę figuranta cwanym tekstem.
Poniżej historia z życia pokazująca jak się produkuje długi oparte na nieprawdziwych roszczeniach i prowadzi wyrachowane nękanie SMS-ami.
Co charakterystyczne, użytkownik numeru telefonu, który otrzymał poniższe SMSy nie jest ich prawdziwym adresatem. Rzekomy dług należy bowiem do formalnego właściciela telefonu, który przekazał go współpracownikowi.
Piszemy "rzekomy" bo jak w większości takich przypadków powstał w sposób bezprawny, przez nadużycie instytucji finansowej i bez udziału samego "zainteresowanego".
Tu owy Kowalski tał sie ofiarą takiego oto zdarzenia:
Posiadał przez wiele lat konto ROR w Polbanku na Mokotowie, który założył bo pracował obok. Z czasem zmienił pracę i przestał się pojawiać w tej części Warszawy. Pewnego dnia Polbank przypomniał mu o istniejacym rachunku przysyłając ofertę karty kredytowej. Kowalski z karty nie skorzystał, za to jako, że nie pamietał loginów przez Internet czy telefon udał się do oddziału banku na Mokotowie wybrał znajdujące sie jeszcze na rachunku pieniądze i zamknął konto - a przynajmniej tak mu się wydawało - i zapomniał o sprawie.
Po kupieniu po latach Polbanku przez Raiffeisen Bank International Kowalski otrzymał z nowego banku info, że jest winien pieniadze (ok ponad 150 zł) za obsługę rachunku, na którym od lat sie nic nie dzieje i który lata temu był zamykany na jego dyspozycję. Zadzwonił do Banku i obcyndolił towarzystwo - usłyszał, że jeśli tak to przepraszają i zapomniał o sprawie. Rok potem na jego stary numer komórki zaczęly się te SMSy - pierwszy o dokładnej tej kwocie którą rok wcześniej reklamował w Raiffeisenie. Są poniżej:
Warto je przeczytać zwracając uwagę jakie zagrania manipulacyjne są stosowane, by zmusić "frajera" do kontaktu i jak rośnie kwota rzekomego zadłużenia (SMSy z września które pokazujemy mówią już o długu o 100 zł większym niż pierwsze ze stycznie, które jednak zostały skasowane w pierwsym odruchu użytkownika), co jest kolejnym bezprawiem zresztą (firmy windykacyjne potrafią bez skrupułów dodawać po 35 zł "kosztów" za każdy list nękający, który nadają pocztą zwykłą, który w ogóle nie musi dotrzeć do ściganego, który najczęściej nie zawiera ani prawdziwego długu ani udokumentowanej kwoty, oraz dodatkową kasę za każdy wysłany SMS czy każdą nieudaną próbę kontaktu telefonicznego). Często zresztą jednocześnie pojawiają się inne kwoty w SMSach, telefonach i listach, po to właśnie, by zachęcić do spłaty (wpłacisz mniej to windykator powie: uznałeś dług więc teraz zamknij sprawę na naszych warunkach, czyli wpłacając kolejną kasę) lub "rzekomy dłużnik" poszukał kontaktu aby wyjaśnić ile właściwie jest winien i skąd. Oddzwoni to jako sie rzekło: zazwyczaj właśnie wpadł w sidła!
Oto tylko fragment tej korespondencji:
Czytaj więcej ...