06.2016
Kup pan cegłę… na odległość
Zakupy przez Internet są już tak powszechne, że nawet nie zastanawiamy nad ich poziomem skomplikowania. Sprzedawcy dodatkowo przekonują nas, że kupowanie w sieci nie wiąże się z żadnym ryzykiem – „Zamów przez Internet bez ryzyka!” „Gwarancja satysfakcji albo zwrot towaru bez podania przyczyny”! A poza tym – „przez Internet taniej!” Któż by nie chciał mieć satysfakcji bez ryzyka i taniej niż w sklepie stacjonarnym, jak dzieli nas od niej zaledwie kilka „klików”? A no każdy, a jak każdy to Pan Marek też.
Pan Marek w jednym ze sklepów internetowych złożył zamówienie na wymarzony 50-cio calowy telewizor. Ponieważ chciał go wręczyć jako prezent ukochanej żonie następnego dnia, wypełniając internetowy formularz zaznaczył opcję, że jeszcze dziś odbierze go osobiście w sklepie.
Prezent nie przypadł jednak żonie Pana Marka do gustu:
- Spokojnie Kochana – zamawiałem go przez Internet, więc mam 14 dni na to, żeby go zwrócić bez podania przyczyny. Pooglądajmy na nim telewizję przez tydzień, a jak Ci się za tydzień dalej nie będzie podobał, to ja go po prostu oddam – przekonywał małżonkę.
I nadszedł ten dzień, w którym Pan Marek zabrał ze sobą telewizor, by oddać go z powrotem do sklepu. A sklep telewizora już nie przyjął. Dlaczego?
Umowa zawarta na odległość
Ustawa (Ustawa o prawach konsumenta z dnia 30 maja 2014 r., Dz.U. z 2014 r. poz. 827 z późniejszymi zmianami) gwarantuje Panu Markowi termin 14 dni na odstąpienie od umowy bez podawania przyczyny i bez ponoszenia kosztów (Art. 27 Ustawy o prawach konsumenta). O tej zasadzie Pan Marek dowiedział się wypełniając formularz internetowy bo była wykrzyczana dużymi literami. Sprzedawcy bowiem chętnie informują o prawie odstępienia od umowy bo z treści art. 29 Ustawy wynika, że jeżeli konsument nie został poinformowany przez przedsiębiorcę o prawie odstąpienia od umowy, prawo to wygasa po upływie 12 miesięcy od dnia upływu terminu. Bez tej informacji termin na odstąpienie wydłużałby się zatem baaaaardzo dalece. Ale… W przykładu pana Marka to prawo nie będzie miało jednak zastosowania z prostej przyczyny – by mieć możliwość odstąpienia od umowy, należy ją najpierw zawrzeć.
Umowę zawartą z konsumentem w ramach zorganizowanego systemu zawierania umów na odległość (np. formularz w sklepie internetowym), bez jednoczesnej fizycznej obecności stron (przez Internet inaczej się nie da), z wyłącznym wykorzystaniem jednego lub większej liczby środków porozumiewania się na odległość do chwili zawarcia umowy włącznie (czyli, np. BEZ przesłania umowy w formie papierowej do podpisu) nazywamy umową zawartą na odległość (Art. 2 pkt 1 Ustawy o prawach konsumenta). Ustawodawca pokazuje tu pewien sposób zawierania umowy, wychodząc z założenia, że Konsumenta, który kupuje towar za pomocą Internetu, czy telefonu należy chronić bardziej, niźli tego, który udał się do sklepu stacjonarnego i tam zdjął towar z półki, zapłacił i wyszedł. Ta intencja ustawodawcy jest jak najbardziej uzasadniona nie tylko dlatego, że poprzez Internet czy telefon często kupujemy „kota w worku”, ale również i z tego powodu, że łatwiej jest oszukać Klienta, który towaru nie widział, w porównaniu do tego, który już w pełni świadomie dokonuje zakupu po konsultacjach (bądź przynajmniej po powzięciu możliwości konsultacji) ze sprzedawcą.
Co więcej – to sprzedawca, który oferuje towary (lub usługi, bo przecież sprzedaje się też na odległość np. usługi telekomunikacyjne – telefon, Internet, telewizję, wycieczki wakacyjne itd.) powinien liczyć się z ryzykiem zwrotu towaru i to na swój koszt. Klient w zasadzie ponosi tylko koszty odesłania rzeczy i może się skutecznie domagać zwrotu pozostałych kosztów. Po złożeniu oświadczenia o odstąpieniu (w dowolnej formie) sprzedawca ma bowiem obowiązek niezwłocznie, nie później niż w terminie 14 dni od dnia otrzymania oświadczenia konsumenta o odstąpieniu od umowy, zwrócić Klientowi wszystkie dokonane przez niego płatności, w tym koszty dostarczenia rzeczy (Art. 32 ust. 1 Ustawy).
Skutek odstąpienia
Umowę, od której klient odstąpił, uważa się za nigdy nie zawartą. Obie strony muszą więc doprowadzić do sytuacji sprzed zawarcia umowy, tzn. klient musi zwrócić towar, a sprzedawca – pieniądze (por. art. 31 i 32 Ustawy). Dla skutecznego odstąpienia wystarczy oświadczenie woli wysłane do sprzedawcy w terminie 14 dni od zawarcia umowy (Art. 40 Ustawy). Wystarczy zatem jedno zdanie: „Odstępuję od zawartej z Państwem umowy w dniu wczorajszym, numer XXX, na podstawie przepisów Ustawy o prawach konsumenta”.
I już - takie oświadczenie woli jest dla sprzedawcy wiążące, a uczciwy sprzedawca poda adres do zwrotu towaru i grzecznie spyta, czy chcemy przelew zwrotny na ten sam numer rachunku bankowego.
Dlaczego zatem Pan Marek nie mógł powołać się na tę ochronę, skoro skorzystał z drogi internetowej?
Rezerwacja towaru
Wiele sklepów internetowych dla obejścia tych przepisów wprowadziło system rezerwacji towaru. Wówczas nie dochodzi do zawarcia umowy sprzedaży przez Internet, a jedynie do zarezerwowania danego produktu. W takiej sytuacji to właśnie ten moment, który dla klienta często jest postrzegany jako „odbiór towaru” dochodzi z punktu widzenia prawa do zawarcia umowy sprzedaży w rozumieniu art. 535 k.c. Wcześniej towar był dla nas tylko zarezerwowany, to znaczy – jego sprzedaż na rzecz innego klienta była zablokowana!
Wypełniając ten sam formularz internetowy, a wybierając opcję dostarczenia towaru kurierem, dojdzie do zawarcia umowy sprzedaży. Rezerwacja sama zamieni się w umowę sprzedaży, bo sklep przystąpi do jej wykonania (nada rezerwacji numer zamówienia i zrealizuje je przesyłając towar pod podany adres). Dostaniemy również fakturę lub paragon, które dodatkowo potwierdzają transakcję.
Punkt siedzenia
Z punktu widzenia sprzedawcy formularze często ułożone są i traktowane tak, że gdy klient złoży zamówienie internetowe, realizowane za pośrednictwem firmy kurierskiej, to traktowane jest ono jako przyjęcie oferty sprzedaży określonego produktu za określoną cenę (Jest to jeden ze sposobów zawarcia umowy, porównaj np. art. 70§1 i § 2 kodeksu cywilnego). Jeśli natomiast klient odbiera towar osobiście, to nie mamy tu do czynienia z przyjęciem oferty, a jedynie z rezerwacją towaru. Oznacza to, że możemy towaru w ogóle nie odbierać, albo rozmyślić się na miejscu, a sprzedawca nie posiada żadnych narzędzi prawnych, by do zakupu nas zmusić.
Oczywiście, gdy ostatecznie zrezygnujemy z odbioru towaru, to tak naprawdę rezygnujemy z jego zakupu. Nie chronią nas zatem (bo nie ma takiej potrzeby) przepisy o rękojmi i gwarancji nie ma umowy czyli nie ma też rękojmi. Ale jeśli ten towar odbierzemy, to w rzeczywistości prawnej – zakupimy go w stacjonarnym sklepie, a zatem nie będzie można go już oddać bez podania przyczyny. Zasadą w polskim prawie jest przecież to, że towar niewadliwy, nie podlega zwrotowi. To, że niektóre sklepy (np. sieci odzieżowe) przyjmują zwroty towaru (kup teraz->przymierz w domu->oddaj bez ryzyka), jest niczym więcej jak wyrazem ich dobrej woli. Zwracać towar można więc wyłącznie na zasadach określonych przez sklep, np. brak śladów użytkowania, oryginalne opakowanie, paragon, itp. Ale, w związku z tym nie można takiego sklepu zmusić do przyjęcia zwrotu, chyba że towar ma wady fizyczne lub prawne. Wówczas w grę wchodzą przepisy kodeksu cywilnego o rękojmi bądź gwarancji (jeśli chcemy się na nią chce powołać), które chronią klienta tak samo – niezależnie od tego czy towar kupił „stacjonarnie”, czy „wirtualnie”.
Telewizor zostaje
Pan Marek zbyt pobieżnie przeszedł przez internetowe formularze i zbyt optymistycznie podchodził do sprawy, klikając wielokrotnie, że zapoznał się z regulaminem serwisu, którego nie przeczytał. Dokonał rezerwacji towaru w sklepie, a umowę sprzedaży zawarł dopiero jak był na miejscu. Słusznie więc sprzedawca nie chce telewizora przyjąć, skoro pan Marek twierdzi, że jest w 100% sprawny, a więc wydał mu towar zgodny z umową. Oczywiście z umową na linii sprzedawca - pan Marek, nie zaś pan Marek – żona pana Marka.
Nie pozostaje zatem nic innego jak pogratulować panu Markowi, że spełnił swoje marzenie i życzyć mu odwagi, kiedy wróci z telewizorem do domu!
Podsumowując
Sklepy internetowe stosują fortel – klient zamawia towar przez Internet, ale sprzedaż ma miejsce dopiero w chwili odbioru zamówionego (zarezerwowanego) wcześniej towaru. To jest umowa zawarta w lokalu lub oddziale przedsiębiorcy (sklepu) i mamy takie same prawa, jak klient, który kupił towar zdejmując go z półki i przechodząc przez kasy.
Ustawą chronieni jesteśmy tylko wtedy, gdy umowa zostanie zawarta przez Internet lub telefon, np. po wypełnieniu formularza, potwierdzenie transakcji przez telefon. Klient otrzymuje wtedy potwierdzenie sprzedaży, fakturę w formie elektronicznej itp. I nie ma wątpliwości, że od umowy można odstąpić bez podania przyczyny.
Jeśli robisz droższe zakupy zapoznaj się z warunkami umowy, regulaminami sklepów itp. W przypadku wątpliwości, bądź dla czystej wygody i gwarancji bezpieczeństwa transakcji skontaktuj się z naszym prawnikiem, klikając tutaj https://anuluj-dlug.pl/advice/step_1
Pamiętaj też, że jak mleko się już rozlało, tj. w przypadku problemów ze zwrotami towarów, bądź – generalnie – z respektowaniem praw konsumenta również służymy pomocą i radą.
/PG
Jeśli otrzymałeś przesyłkę z firmy windykacyjnej, z sądu czy od komornika, a nie możesz się zgodzić z faktem istnienia długu, z jego wysokością, lub sprawa jest bardzo stara, to możesz się przed tym obronić korzystając z naszego wsparcia prawnego lub generatora dokumentów.